Nazwisko: MacTire
Pseudonim: Aghur Kron
Rasa: Człowiek
Podrasa: Zwierzoczłek (Wilkołak)
Wiek: 26 lat
Wzrost: 174 cm
Długość ogona: 80 cm
Waga: 71 kg
Kolor oczu: Zielono-żółte
Włosy: Czarne
Profesja: Wojownik klanowy
Pochodzenie: Albion
Rodzeństwo: 1 (siostra Elena)
Wygląd
Jasnolicy mężczyzna, z czarnymi włosami zaczesanymi do tyłu. Grube brwi i ostry nos nadają mu wygląd drapieżnego ptaka
Wykrzywione jakby w gniewnym grymasie usta nie wzbudzają sympatii. Gęsta, acz nie długa broda, odrobinę go postarza.
Szczupły, z mocno zarysowanymi mięśniami ud i ramion, choć nie ma atletycznej sylwetki. Mocne dłonie dają pewny chwyt na broni. Jasna skóra nie łatwo się opala.
Znaki szczególne
- Tribal w kształcie wilczego łba, pokrywający całe plecy, ciągnący się przez bark i kończący na prawej piersi.
- Mała, druidyczna pieczęć wypalona na karku.
Historia
Jestem urodzonym Albiończykiem. Tam się wychowałem, na wyspie deszczu i mgły. Zajmowałem zaszczytne miejsce klanowego wojownika, walcząc z innymi klanami w okazjonalnych potyczkach o naszą ziemię. Pomagałem też w polowaniach, a czasem robiłem za przewodnika i zwiadowcę. Lubiłem to życie i nie chciałem znać innego. Świat, poza postrzępionymi przez słone wiatry wybrzeżami Albionu, nie obchodził mnie nic a nic...
Mój problem zaczął się, gdy skończyłem dwadzieścia jeden lat. Wtedy moje koszmary stały się rzeczywistością. Zarys bestii, który prześladował mnie w nich od dzieciństwa wyrwał się na wolność. Nie pamiętam tego dokładnie, tylko przebłyski. Noc, zapach krwi i mięsa. Głuche powarkiwanie, moje ciało... zmienione w kłąb sierści i mięśni. Kły... Krzyki, płacz, ogień, ból. Przerażenie. Odgłos łamanych kości i głuche mlaśnięcia rozrywanych tkanek. I ciemność.
Obudziłem się głęboko w lesie. Nie byłem jednak sam. Leżałem całkiem nagi na mchu. Na łożu z mchu i liści. Przy sadzawce krzątał się żylasty starzec z siwą brodą aż po pas. Miał na sobie jakieś podarte łachmany, z wplątanymi weń liśćmi, bluszczem i kawałkami skór. To był druid. Wygnaniec. Ygwahr. Ten, który złamał prawo. Wszyscy znamy te bajania o wygnańcach. Druidach, którzy złamali prawa swoich kręgów i zostali skazani na oddanie bogom, jednak udało im się zachować życie i skryć w leśnych ostępach. To musiał być jeden z nich. Podszedł do mnie i przyglądał się tak z głupawym uśmiechem. Byłem bardzo słaby, ale w końcu spróbowałem się podnieść. Opadłem jednak z powrotem na mech, a on przemówił.
- Ty jesteś... MacTire. Ale już nie. Byłeś. A jesteś Aghur Kron. Szary Kieł. Szarym wilkiem jesteś, Llwyd Blaidd. Ale nie jeszcze... a czym będziesz jutro? Ja ciebie wydobyłem ze szponów bestii. Tu nie przyjdzie.
Głos miał skrzekliwy, czasem przerzedzający się w pisk. Niewiele rozumiałem z jego bełkotu. Nie wiedziałem czy to on był szalony czy ja zwariowałem. Jednak wiedziałem, że tamten sen nie był snem. Czułem, że nie mam już dokąd wracać.
Minął tydzień, zanim w pełni odzyskałem przytomność, a miesiąc, nim odzyskałem siły. Byłem jednak wciąż wyczerpany i głodny. Pomimo tego, że jadłem, nie potrafiłem zaspokoić apetytu. Mój wybawiciel doglądał mnie w czasie tego miesiąca. Codziennie kazał pić jakieś napary i nacierać się dziwnymi papkami, które śmierdziały, jak stado zdechły jeleni. Gdy w końcu stanąłem całkiem na nogi, stary druid opowiedział mi co zaszło. To, czego sam byłem już świadom, a w co nie chciałem uwierzyć. Nosiłem w sobie znamię bestii. I ta bestia pamiętnej nocy zerwała się ze smyczy.
Nie mogłem zwać już mojej wyspy domem. Nie mogłem zostać na zielonych wzgórzach i równinach. Trzeba mi było odejść. Odejść, i poszukać odpowiedzi, o ile takowe istniały. Bo na rozgrzeszenie nie miałem co liczyć.
Nim opuściłem Albion, dochodziły mych uszu plotki o tamtych wydarzeniach. Różnie się mówiło, a każdy dodawał jak mógł, żeby wszystko było bardziej ekscytujące. Wioska na pewno została zniszczona. Jedni mówili, że nie przeżył nikt, inni, że nielicznym się udało. Na pewno jednak dokonała się tam masakra. Ludzie zwalali to na Skavenów. Na rozgniewane duchy przodków, na druidów... Ale tylko ja wiedziałem, co zrobiłem. Nikt jednak nie wiedział o ty, że przeżyłem...
Umiejętności:
- Walka wręcz
- Walka bronią
- Łucznictwo
- Pływanie
- Wspinaczka
- Jeździectwo
- Oburęczność
- Leczenie Ran
- Wiedza o potworach
- Łowiectwo
- Gotowanie
- Sztuka przetrwania
- Tropienie
- Wyczucie kierunku
- Zacieranie śladów
- Pułapki
Cechy
- Analfabetyzm
Znam tylko kilka prostych run, ale... nigdy nie nauczyłem się pisać. Nie potrzebowałem tego.
- Blizna
Po pamiętnej nocy, pozostało na mym ciele wiele blizn, gdy moi pobratymcy próbowali mnie powstrzymać.
- Prześladowany przez bestię
Bestia którą w sobie noszę, prześladowała mnie, odkąd pamiętam. Lecz od casu przebudzenia wciąż czuję na karku jej oddech, cuchnący krwią i strachem. Mówi do mnie. Domaga się krwi! Walczę z nią z całych sił, jednak nie jest to łatwe. Coraz trudniej się jej opierać... Czasami udaje się jej wyrwać na wolność. Wtedy niech bogowie mają w opiece tych, którzy nie ujdą na czas.
- Wróg zwierząt
Zwierzęta nigdy mnie nie lubiły. Podświadomie wyczuwały krew bestii i odsuwały się, reagowały nieufnością lub agresją.
- Silny organizm
Krew bestii daje mi siłę, w zamian za nieustający głód. Choroby i trucizny nie mają na mnie tak dużego wpływu, jak na zwykłych ludzi, a rany goją się nieco szybciej.
- Przeczucie
Instynkt. Pierwotny, zwierzęcy instynkt. Pomaga przetrwać.
- Wola życia
Mój zwierzęcy towarzysz nie pozwoli mi tak łatwo sczeznąć. O nie... Jego wola życia jest znacznie silniejsza od mojej. Jeżeli miałbym umrzeć, nie zdołam już dłużej utrzymać go w ryzach.
- Długowieczny
Krew bestii... Dzięki niej starzeję się wolniej, niż normalni ludzie.
- Znamię bestii
To właśnie moje przekleństwo. Arwydd Bwystfil. Znamię bestii. Tej, którą noszę w sobie i której chcę się pozbyć.
Osobowość:
- Odwaga
- Prostolinijność
Ta, skąd pochodzę, była tylko szczerość. cios za cios i mówienie tego, co było do pomyślenia. Nic więcej, nic mniej.
- Intuicja
- Brutalność
- Lubieżność
Czasami ma bestia łaknie nie tylko krwi. Zapach samicy sprawia, że niekiedy trudno mi się opanować...
- Dzikość
Często mnie ponosi. Wtedy zaginam palce i powarkuję, zamiast krzyczeć. Staram się nad tym panować, lecz nie jest to łatwe. Zwłaszcza, gdy bestia jest głodna.
Ekwipunek:
Ubranie:
- Lniana koszula
- Skórzane spodnie
- Wysokie buty
- Ćwiekowana tunika
- Długi pas
- Miedziany łańcuszek
Broń:
- Szeroki miecz
- Nóż myśliwski
- Krótki łuk
- Kołczan (15 strzał)
A g h u r K r o n


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz